Przykład z Twojego zdjęcia - tak, oczywiście tam powinny być dwie linie.
Tylko mam wrażenie, że podchodzisz zbyt formalnie do tego “fizycznego oddzielenia”.
Płytki ostrzegawcze są fizyczne i rozdzielają dwa ciągi, jeden przeznaczony dla pieszych, a drugi dla rowerów.
Moim zdaniem należy je traktować jako fizyczne oddzielenie, bo kryterium powinno być:
- fizycznie istnieje (nie jest tylko kreską na projekcie w szafie u drogowców),
- obiektywna weryfikowalność (w razie sporu można pojechać na miejsce i zobaczyć czy coś jest, czy nie ma),
- oddzielenie faktycznie coś oddziela: nawet jeśli teoretycznie dane oddzielenie jest możliwe do pokonania, to w praktyce użytkownicy danej przestrzeni się do niego stosują i trzymają się każdy “po swojej stronie” (na każdy krawężnik ktoś da radę wjechać; przez większość ogrodzeń ktoś może przeskoczyć; jeśli wymagać, aby separacja była niemożliwa do pokonania, to trawniki się nie liczą),
- łatwość stosowania: już tu w dyskusji powyżej widać, że niektórzy negują nawet istnienie niskich krawężników (“każdy rower podjedzie”), to będzie prowadziło do dyskusji: czy tylko 14 cm krawężnik się liczy? a 8 cm? a 2 cm? a 14 cm, ale z doasfaltowanym najazdem?
Z mojej strony jeszcze przykłady do przemyśleń:
Różna nawierzchnia i różny stan nawierzchni, co można otagować tylko przy osobnych liniach (dla rowerów: zły, bo są duże wyboje; dla pieszych: dobry, bo chodnik był remontowany). Dodatkowo mamy hmmm “mini-trawnik” rozdzielający, bo krawężnik przerósł trawą. To wystarczy na dwie linie? (ul. Krakowska, Kielce)
Krawężnik rozdzielający (wystarczająco wysoki?) plus odcinkami stosowane barierki. Wystarczy na dwie linie, czy robimy 2 przy barierkach, a potem łączymy? (ul. Sycyńska, Radom):
Oddzielenie mikro-trawniczkiem. Serio takie coś traktujemy jako fizyczne oddzielenie “mocniejsze” niż krawężnik 5 cm? Więcej osób się przewróci na krawężniku niż na takiej trawce. (ul. Żwirki i Wigury, Warszawa)